SMOOTHIE & LINSEED

Hello! What I love about spring is that it's the best time to change our habits. One of my goals for this spring is to eat healthy. I started with a linseed. Do you know linseed? I discovered it recently although I remember my Mom used to use it all the time when I was a child. You can add it while baking bread or cookies, you can add it to your soup or milkshake :) That's what I did - I've made a raspberry&blueberry smoothie and I added one tsp. All you need to do is to mix it with hot water 2-3 minutes before eating. YES for healthy eating this spring! Happy Saturday all ♥


Heja! To co uwielbiam na wiosnę najbardziej - chęć do zmieniania przyzwyczajeń! Jedną z rzeczy, które chciałabym zmienić (i to już) jest kwestia jedzenia.. To zawsze było moją bolączką, bo nigdy jeść po prostu nie lubiłam. Nie zwracałam uwagi na to co jem i czy jest to zdrowe czy nie. Pierwszą rzeczą, na którą zwróciłam uwagę było siemię lniane (dziękuję EkoProdukt!). Znacie, lubicie? Ja odkryłam je niedawno, ale pamiętam, że moja mam używała go na okrągło jak byłam mała. Dodaje się je praktycznie do wszystkiego - do chleba podczas pieczenia, do ciasteczek owsianych, do zupy i do koktajli :) Wszystko co należy zrobić to zmielić i zalać gorącą wodą na 2-3 minuty. Ja do mojego smoothie z leśnych owoców dodałam jedną łyżeczkę. Uprzedzając pytania - owoce z przetworów domowych, nie ze sklepu :D Udanej soboty ♥







2 comments:

  1. A czy sposobem na polubienie jedzenia nie jest może... smaczne jedzenie? A najlepiej - smaczne i piękne :)
    Bo co do tego, czy dane jedzenie jest zdrowe, czy nie jest, zdania są bardziej niż bardzo podzielone. I nagle okazuje się, że to, co przez wiele lat uważane było za zdrowe, to jest zdrowe, owszem - ale głownie dla kieszeni jakiegoś lobby, które je, jako zdrowe, lansuje. I odwrotnie, przykłady można mnożyć. Generalnie można zakładać, że najbardziej niezdrowe jest to, co najgłośniej propagowane - i to, na czym dobrze zarabiają duże koncerny. Owoce leśne chyba się bronią ;-)
    A zdjęcia jak zwykle zachwycają - efektowne zdjęcia jedzenia bez angażowania metod studyjnych czyniących je niejadalnym to duża sztuka :)

    ReplyDelete
    Replies
    1. Ewa, chyba masz rację :) Ja pisałam bardziej pod tym względem, że jem nieregularnie, za mało i za bardzo 'chemicznie' :) Piękne podane/przyrządzone jedzenie jest dla mnie strzałem w 10!
      Owoce z lasu czy ogródka mojej mamy bronią się same ;)
      I dziękuję za miłe słowa! Rzecz jasna, nie ma opcji, żeby to co fotografuję lądowało potem gdziekolwiek indziej niż w naszych brzuchach :D

      pozdrawiam! :)

      Delete